Jazie możemy łowić przez cały sezon. Trzeba jednak pamiętać, że zależnie od pory roku zmienia się strefa ich żerowania, czujność i dobór menu. Warunkami sukcesu przy łowieniu jazi są: odpowiednie przynęty, absolutna cisza na łowisku i odpowiednia taktyka. Jeśli zachowamy się odpowiednio to mamy szanse złowić ryby w przedziale 1-3 kg. Jaź prawie nigdy nie opuszcza części brzegowej rzek, uwielbia mieć nad sobą gąszcze wikliny. Chętnie przebywa w niewielkich zagłębieniach dna przy burtach brzegowych. Do połowu jazi dobra będzie przystawka ze spławikiem. Jeśli chodzi o zestaw to prezentuje się on następująco: żyłka główna przedziale 0.18 – 0.20, przypon 0.14 – 0.16, haczyk 8 – 10 oczywiście zależy jakiej firmy, bo jak wiemy rozmiar rozmiarowi nierówny. Wędzisko powinno mieć min. 4 – 4.5 metra długości, co ma nam zapewnić komfort na łowisku jaziowym, które do prostych nie należy. Jeśli ktoś preferuje łowienie na drgającą szczytówkę to również i ta metoda się sprawdzi.
Na dnie takiego łowiska są przeważnie zawady, a w korycie rzeki krzaki. Duże jazie raczej stronią od czystej wody, wolą bardziej mętną. Mniejsze możemy złowić na muchę, robaki czy kastery. Od początku roku, mniej więcej do końca maja większe sztuki łowimy przy powierzchni. Spowodowane jest to podwyższona wodą i okresem przed tarłowym. Wczesną wiosną możemy nawet nie zabierać zanęty. Wystarczy pudełeczko czerwonych robaków, wędka i czekamy na branie. Czas na taktykę. Proponuję „na macanego” – a więc spacer wzdłuż rzeki w poszukiwaniu dołków i łowienie w nich po około 30 – 40 min. Taka taktyka ma co najmniej dwa plusy: po pierwsze nie zmarzniemy, a po drugie mamy większe szanse na znalezienie ryby. Przy takiej taktyce musimy być ostrożni i zachowywać się niezwykle cicho, gdyż najdelikatniejsze tupnięcie może spłoszyć ryby. Wraz z nastaniem pierwszych cieplejszych nocy – od kwietnia do listopada możemy zacząć nęcić.
Za przynętę może posłużyć nam praktycznie wszystko. Ja preferuje groch. Może brania są rzadsze, ale za to sztuki większe. Kilogram grochu na dołek, później jeden, dwa ziarna na haczyk bądź włosa i czekamy na branie. Jeśli uda nam się złowić coś w jednym miejscu, warto go donęcić i przejść do następnego. Obławiamy wszystkie i wracamy do pierwszego.
Dodaj komentarz