Coraz chłodniejsze i krótsze dni, zmienna pogoda mogą wskazywać jedno – zbliża się zima. Nad wodą napotkamy już tylko najwytrwalszych wędkarzy, nastawiających się głównie na rybę drapieżną. W tym krótkim wpisie odniosę się jednak do łowienia ryb spokojnego żeru właśnie o takiej porze jak teraz, a to dlatego, że nie ukrywam, iż właśnie te ryby są mi bliższe. Po wielu latach doświadczeń i obserwacji różnych wód doszedłem do wniosku, że listopad może być również miesiącem, w którym mamy szansę złowić ładną rybę, z tym że musimy pamiętać, że nasze wędkowanie będzie diametralnie różnić się od tego w lecie. Pierwsze pytanie, jakie nasuwa się namyśl to gdzie szukać ryb? Musimy pamiętać, że o tej porze roku ryba jest już raczej w najgłębszych partiach danego zbiornika, na tzw. „zimowiskach” gdzie pozostanie aż do pierwszych cieplejszych wiosennych dni. Także jeśli znamy dany zbiornik, to raczej nie będziemy mieli problemu ze zlokalizowaniem ryb. Jeśli nie znamy zbiornika, to proponuję, abyśmy nie wybierali się na niego o tak późnej porze, ponieważ może się dla nas to skończyć klapą, a co gorsze sparzymy się do danego łowiska. Jeśli już koniecznie chcesz wybrać się na nieznany wcześniej akwen, to warto zobaczyć gdzie zasiada tzw. „miejscówka”. Kolejne pytanie, na które warto sobie odpowiedź to takie, na jakie ryby mamy szansę? O tej porze złowimy przede wszystkim piękną denną płoć. Choć oczywiście nie możemy wykluczać brań innych ryb, bo jak wiemy, wędkarstwo jest nieobliczalne. Co do metody i sprzętu to oczywiście albo spławik, albo Feeder.
Warto zapamiętać, że należy stosować cieńsze żyłki i przypony niż te, które stosujemy w cieplejszych porach roku, a także mniejsze haczyki. Co za tym idzie również na haczyk nie zakładamy zbyt dużo przynęty, ale o tym za chwilę. Zacznijmy od zanęty. Po pierwsze nasza zanęta nie będzie już spełniała tak ważnej roli jak np. w sierpniu czy wrześniu. Mogą zdarzyć się takie sytuacje, że nawet odstraszy ona ryby. Staramy się nęcić w niewielkich ilościach ze średnią częstotliwością. Do zanęty warto dodać robaki np. pinki czy nawet ochotkę. Wróćmy do przynęty. Łowimy na to co już jest w zanęcie, czyli albo pinki, albo biały robak, albo ochotka. Ważne jest, abyśmy nie przesadzali z ilością. Wystarczy jeden robak, którego nabijamy tak, aby był jak najbardziej ruchliwy. Jeśli założymy ich więcej, brania mogą być, ale będą niestety puste zacięcia, ponieważ ryba będzie skubała za jego końcówkę. Mam nadzieję, że tym opisem przybliżyłem Wam w jakimś stopniu listopadowo – grudniowe wędkowanie. Na koniec taka mała uwaga, takie wędkowanie sprawdza się również wczesną wiosną.
Dodaj komentarz